Kiedy taszczyłam to tomiszcze z empiku, bałam się, że będzie średnio strawne, jak przedumane pijackie wizje pewnego Irlandczyka. Bo mówią o "Wyznaję", że to najwybitniejsza europejska powieść naszych czasów. Ale ta książka powala prostotą. Wzrusza, huśta, zagarnia.
To istny wehikuł czasu, opowieść, która niczym ameba wysnuwa nibynóżki wątków i łączy się z innymi opowieściami. I tak bez końca.
Smakuję powoli.
Polecam.