People change... and promises are broken.

Hm? No to oficjalnie żegnamy się z feriami? Czyli koniec raju, koniec wstawania o bóg wie której, koniec siedzenia na kompie do późna, koniec nic nie robienia przez calutki dzień? Za to witamy horror, uczenie się i chodzenie do bezsensownej szkoły, kto by tego nie lubił? <spoko> Jak mus to mus. Siedzę przed komputerem i ta świadomość, że jutro muszę wstać o 7 (zamiast o 12) rozwala mnie od środka po prostu. Nie no myślę, że JAKOŚ to przeżyję, aż tak źle nie będzie prawda? Co ja gadam.. BĘDZIE STRASZNIE.Wracam nowa do szkoły, uspokojona i bardziej ogarnięta.. Dobra, koniec użalania się nad sobą i szkołą. Wszystko po kolei wyjaśnione, więc mogę uznać, że w sumie jest okej, na nic nie narzekam, oprócz nudzenia się przed komputerem. Teraz zaczynamy jazdę na treningach, więc ostro będzie. Damy radę z moją mega ekipką. ŚRODA, ŚRODA, ŚRODA raj dla oczu czy jak? Haha.

- Ej zapamiętaj mnie na zawsze, proszę..