A zaczęło się tak:

A zaczęło się tak:

w wyjątkowo zimny, deszczowy dzień w lipcu 2011 r. przydreptał do nas głodny, zapchlony koci maluch. Był tak zdesperowany, że, nie bacząc na obecność dorosłego psa, „wtargnął” do domu.

dodane na fotoforum:

lenka58

lenka58 2013-02-17

DOM SZCZĘŚLIWYCH KOTÓW

Niemal założyć się jestem gotów,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest i dom szczęśliwych ludzi.
Wyrazy szacunku dla Was kochani.

bachaa

bachaa 2013-02-17

gdy straciłam swoją ukochaną koteczkę, łudziłam się, że najlepszym sposobem na złagodzenie żalu po niej będzie przygarnięcie drugiego kotka. chociaż mam kota, ale w domu panuje pustka, której nie sposób wypełnić. teraz już nie jestem pewna, czy wzięcie kotka pomoże utulić mój żal. i tak sobie nieraz myślę, że najlepiej by było, by to jakiś kotek przybłąkał się do mnie. ja mam miękkie serce jeśli chodzi o koty, na pewno bym się nim zaopiekowała, tak jak Pani swoim Tangensem :)

zabuell

zabuell 2013-02-18

wiedzial gdzie przyjsc

ragata

ragata 2013-02-28

śliczności !

dodaj komentarz

kolejne >