sczoteczka do zebow. gardlo. pieczenie w zoladku. wymiociny. dzis czekal ja ciezki dzien. miala wazny egzamin ale nie miala wczoraj ani sily ani ochoty by sie do niego zabrac i cokolwiek nauczyc. chciala zostac psychologiem ale juz po roku doszla do wniosku ze to nie jest jej powolanie. nie czula tez zadnego innego powolania. byla bardzo zmeczona i nie miala sily szukac nowego 'planu na przyszlosc'. szczoteczka do zebow. gardlo. pieczenie w zoladku. wymiociny. zabrala wlosy z twarzy bo zaczely przyklejac sie do mokrych policzkow. niecierpiala tego. kiedys malowala włosy na zmyslowa czern. dzis miala odrosty do polowy glowy. nie mogla na siebie patrzec. ale nie chcialo jej sie doprowadzic ich do stanu piekna. jeszcze tak duzo wypadlo i ciagle wypada calymi klebami. skacza z jej glowy jak spadochroniarze z plonacego samolotu. szczoteczka do zebow. gardlo. pieczenie w zoładku. wymiociny. powiedzial jej wczoraj ze sie zmienila. ze nie smieje sie jak kiedys ze nie chce nawet chodzic z nim do kina. westchnela. to nieprawda. to on stal sie dla niej nudziarzem. wszytsko stalo sie takie nudne ze nie warto juz sie fatygowac i wstawac z lozka. a on byl jednym z najnudniejszych elementow jej terazniejszego swiata. chciala zeby odszedl i powiedziala mu to. powiedziala w sposob dosc dobitny. ale on sie uparl i nie chcial odejsc. musiala uzyc kilku wulgaryzmow by doszlo do jego szrych komorek cos co ona postanowila juz dawno. szczoteczka do zebow. gardlo. pieczenie w zoladku. wymiociny. zostawila go z opadnieta szczeka i z wilgotnymi obslizglymi galkami na tej obsranej lawce ktora tak lubil a ona tak nienawidziala. tam pierwszy raz sie spotkali. kiedys jej tak nie przeszkadzala ale potem zaczela miec wrazenie ze sikalo tak cale miesto. odor moczu z domieszka wilgotnych rozkladajacych sie lisci jabloni pobudzal w niej odruchy wymiotne. bez szczoteczki do zebow. pieczenie w zoładku. wymiociny. teraz byla sama. czy tak lepiej? nie wiedziala jeszcze ale zdawalo jej sie ze tak. tylko to zmeczenie. dotknela swoich koscistych policzkow. przesunela palce troche wyzej. skore miala szorstka i pomarszczona. jak stara baba. a przeciez nie byla stara. szczoteczka do zebow. garlo. pieczenie w zoladku. wymiociny. oderwala kawalek niebieskiego papieru toaletowego. wytarla usta. cala sie obslinila. patrzyla pozniej jak wykorzystany kawalek przerobionego drewna nasiaka mazia i tonie w rzygach. przejechala jezykiem po swoich zebach. a raczej po tym co jej z nich zostalo. nie palila papierosow a jednak wstydzila sie swojego usmiechu. zolc z zoladka przezarla je zostawiajac blizej nieokreslone formy. jak dziela jakiegos nowoczesnego rzezbiarza. byly zolte a przy dziaslach brazowe. uzywla wybielajacych past ale to nic nie dawalo. ostatni raz bo nie miala juz sily. szczoteczka do zebow. gardlo. pieczenie w zoladku. wymiociny. resztkami goszczacej w niej energii podnisla sie z kolan zamknela klape sedesu i spuscila wode. miala wrazenia ze za chwile grawitacja przycisnie ja go podlogi i wgniecie w kafelki lazienki rozprzestrzeniajac flaki i krew miedzy plytkami. musi jeszcze pojsc do supermarketu bo wchlonela cala zawartosc lokowki. ale to pozniej. najpierw odpocznie. nie miala juz sily. w dupie miala egzamin. w dupie miala wszystko.
dodane na fotoforum:
ernest1 2009-06-02
Urocze i to bardzo !
witka 2009-06-02
PUK PUK DZIEN DOBRY !! PROSZE WSTAC SZKODA DNIA
qlqofilia 2009-06-02
zdjecie- urocze. Czytanie opisu przy sniadaniu- niekoniecznie. Trafilam nie w pore widocznie :)
haszysz 2009-06-02
smakuje jak popcorn xD a aga ma kleszcza ;O
pomio 2009-06-02
uwiebilam rude włosy
szoszon 2009-06-02
No bardzo ładne zdjęcie
haszysz 2009-06-02
bo sie balam ze nam emka ucieknie i nie spelnimy naszych marzen dnia: moje-szlugi, agi-jedzenie, twoje-wiedziec gdzie jestesmy a pozniej picie :D
haszysz 2009-06-02
a malpa mial dlugie rece :D:D
abamm 2009-06-08
jakis zbelkotany do konca ftgraf(ka);
zebys zamknal(ela) dziob to by zdjeciu pomoglo
free2go 2009-06-08
ot k!%#$wa fenomen dawno po wigilii a bydlo ludzkim glosem przemawia hehe ja jej zaraz dziob zamkne mnie sie wydaje/ a taki juz grzeczny bylem