Bajka o tym ,co piękne ... ;)

Bajka o tym ,co piękne ... ;)

W ciemnym domku, głęboko pod ziemią zamieszkał Tulipan. Bardzo cenił sobie ciszę i spokój jaki go otaczał. Nawet wszechobecna ciemność miała swój magiczny urok.Było mu bardzo ciepło i przytulnie toteż robił to co najbardziej lubi….spał całymi dniami. Ale nie był to zwykły letarg jak u niedźwiedzi czy innych zimowych śpiochów. Tulipan miał wyjątkowe sny. Niezwykle intrygujące,fascynujące i nie dające się określić niczym mu znanym. Sprawiały, że myśli w jego głowie biegały jak szalone. W jednej chwili grzecznie siedziały na właściwych im miejscach z zaraz potem każda wystrzeliwała w nieokreślonym kierunku i goniła inną jak beztroski kociak bawiący się kłębkiem. A zaraz potem te same myśli zbiegały się w to samo miejsce by w tajemnicy przed ich właścicielem powymieniać się ubrankami i za chwilę urządzić w małej głowie Tulipana prawdziwy bal przebierańców, z cała feerią barw. Tak, to były bardzo wesołe i kolorowe myśli.

Tulipan tak jak to już zostało wcześniej powiedziane bardzo lubił ten kolorowy świat w swojej głowie co jednak nie zmieniało faktu, że wcale nie pragnął by świat jego fantazji zakłócił realny porządek codzienności.

Toteż gdy pewnego dnia obudziło go lekkie pukanie do drzwi, poczuł się nawet poirytowany że ktoś ma czelność budzić go ze słodkiego snu:

- Kto tam? –zapytał obudzony ze snu Tulipan

- To ja. Ciepła Deszczowa Mżawka. Chcę wejść do Ciebie. Nie bój się maleńki.Otwórz.

Hmm? Ciepła Mżawka? Nawet przez chwilę coś go tknęło, ale…..

- Nie, nie chcę. Nie otworzę. –powiedział Tulipan i odwróciwszy się na drugą stronę, znów smacznie zasnął.

Po chwili znów usłyszał pukanie.

- Puk! Puk! Puk!

- Kto tam?

- To nadal ja. Pozwól mi wejść do swego domku.

- Nie.Pozwól mi spać spokojnie.

Mżawce na pewno zrobiło się przykro. Ale cóż, taki to już był nasz Tulipan. Nawet na nią nie spojrzał,a przecież już sam jej głos był pełen ciepła i oddania.

Od tego momentu minęło trochę czasu i znów Tulipan usłyszał pukanie i cieniutki, miły głosik wyszeptał:

- Tulipanku, puść mnie!

- Ktoś ty?

- To znowu ja, przyniosłam Tobie promyk słońca – odpowiedział cieniutki głosik.

- O, nie potrzebuję cię. Idź sobie.

Ale Ona nie chciała odejść. Po chwili zajrzała do domu tulipanowego przez dziurkę od klucza i zapukała.

- Kto tam puka? –zapytał zżółkły ze złości Tulipanek.

- Ja. Naprawdę chcę wejść do Ciebie!

Wtedy Tulipan pomyślał:

„Ha, może jednak otworzyć? Wyraźnie się nie odczepi, atak może coś wymyślę i jakoś ją zbędę”. I otworzył.

Wtedy wpadła do domu tulipanowego. A on ją ujrzawszy nie potrafił wydobyć słowa. Była niewyobrażalnie piękna i dostojna. Niczym słowiańska bogini urodzaju Perperuna,której długie ciemne włosy okazują są ciepłymi strugami majowego deszczu, w których zanurzenie się wywołuje dreszcz i szczęście. I te kłębiące się chmury,kuszące swoją miękkością i powabem, niczym delikatna pierzynka w którą wtulony zawsze miał tak piękne i kolorowe sny.

Chwyciła zdumionego Tulipana za jedną rękę i przyciągnęła do siebie. Na początku nieśmiały poczuł jak cały wypełnia się od wewnątrz energią, która z każdą chwilą gdy łapczywie tonął w przyjemnym deszczu, podwajała swą moc jakby chciała dążyć w tym cyklu do nieskończoności. Teraz dopiero jego sny nabrały kształtu, niemym krzykiem ekstazy wrzeszczały w jego głowie, też pragnąc z niej się wydostać i zaznać tej deszczowej pieszczoty.

Ośmielony zaczął odważnie dotykać chmur. Nie, to nie był zwykły dotyk, jego dłonie wręcz próbowały zerwać chmury z nieba i…… udało się!W pierwszej chwili z zerwanej chmury lunął na niego rzęsisty deszcz podczas którego chwilami nie mógł złapać oddechu by po chwili w tym miejscu gdzie przed chwila była chmurka błysnął w jego kierunku….. złoty promień słońca…… Ach,wcześniej było tak cudownie, a teraz….nie tego szczęścia nie da się opisać.Teraz poczuł, że się dzieje się z nim coś niezwykłego. Już nie mieścił się w swojej cebulce, czuł jak rozrywa go niewyobrażona siła, i ….w końcu wystrzelił w górę długą gładka i twardą łodygą!!!

Promyk słońca niósł go bardzo wysoko, wysoko, aż pod sam sufit

Tulipan uderzył głową o strop swego domku i przebił go …

I……… znalazł się w pięknym ogrodzie. Poczuł że jego sny właśnie się ziściły. Ogarnął go błogi spokój o wiele bardziej intensywny i sycący niż ten jaki miał do tej pory.Otaczająca go zieleń trawy, piękne zapachy oraz pszczoły które zalotnie co chwila podlatywały do jego kielicha czule całując jego wnętrze sprawiały że czuł się…….

………….spełniony


z netu, blog 4w1

avanti

avanti 2015-05-07

Ooo! Ile szczęśliwych Tulipanów. Zupełnie jak w Keukenhof...
Ja mam 20 sztuk. Wyglądają na szczęśliwe i spełnione. A niektórym, to nawet zdarzyły się młode w tym roku :)

grazka

grazka 2015-05-07

powiem krótko, bajkaaaaaaaaaaaaaaa

dodaj komentarz

kolejne >