Mój Anioł Stróż…
Przedrzemał moment,na parapecie mojego okna….
Moment ,w którym powinien mnie zawrócić z drogi bez wyjścia…ze ślepego zaułku…
Teraz codziennie rano…sama otwieram okno i budzę Go…
Opatruję rany,bandażuję złamane skrzydło…zbieram pogubione pióra i chowam skrzętnie do szuflady…
Kiedy jest blisko,już nie wątpię w każdy,kolejny krok przed siebie…
(...Lena ...)