ela05 2012-11-05
* * *
Pierzcha lotnych obłoków gromada niesforna.
O najsmutniejsza gwiazdo, o gwiazdo wieczorna !
Osrebrzyłaś promieniem równinę jesienną
I czarnych skał wierzchołki, i zatokę senną.
Lubię z wyżyn niebieskich twoje światło nikłe,
Co zbudziło me dumy od dawna zamilkłe.
Pomnę, kiedyś planeto znajoma, wschodziła
Nad krajem, gdzie zalega cisza sercu miła,
Gdzie wystrzeliły smukłe topole w dolinach,
Gdzie cyprys ciemny drzemie i mirt się przegina,
I słodko szumią fali południowej piany.
Tam ja niekiedy w górach, sercem zadumany,
Ponad morzem leniwe wlokłem rozmarzenie,
Kiedy na strzechy nocne opadały cienie
I dziewczę wśród rówieśnic we mgle cię szukało,
i swoim cię imieniem głośno nazywało.
Aleksander Puszkin
przełożył Adam Ważyk