Na zboczu po przeciwnej stronie doliny duży, chociaż niezbyt czytelny na fotce (i dlatego wziąłem go w czerwoną ramkę) napis NEVER. Kiedyś za czasów dyktatury było ENVER, jak miał na imię dyktator. Skończył marnie i dziś Albańczycy mówią nevr, nigdy dyktatury. Podobny napis (TITO) widziałem w zamierzchłych czasach w dawnej Jugosławii. Nie ma już Tito i nie ma dawnej Jugosławii. Inny dyktator, Duce, na którego pozuje dziś jedna z postaci, zawisł za nogi na ulicznej latarni. Rumuni swojemu dyktatorowi za pomocą ruskiej pepeszy zrobili pod płotem ciao Cześku… ha, ha, ha… Nie jest zdrowo być dyktatorem. I u nas to przeminie, przyjdą nowi, zdejmą z piedestałów i cokołów tak licznie wystawiane dziś statuje i żeby nie trudzić się przy ich niszczeniu ustawią je jako gnomy na trawnikach w parkach, przy krzakach, żeby psy na nie szczać mogły…
:-(
Aha… rodzina chce sprawić mi kolejnego psa.
:-)