Jam jest kot argentyński,
tak jak był nim mój tata.
Ród mój jest starożytny,
no wprost - arystokrata.
Jestem dostojny bardzo,
ale z nadejściem wiosny,
nawet ma krew błękitna
poczuje zew miłosny.
Muszę w podróż pojechać,
przy najbliższej niedzieli.
Słyszałem - Baronowa
zamieszkuje w Brukseli.
Najpierw jej liścik wyślę,
cóż, przez kamerdynera.
A potem ze sto kilo
ulubionego sera.
Komplement o futerku,
( widziałem fotografie ).
Dojrzałej chcę kobiety !
Żyć bez niej nie potrafię.....
Zaloty zacznę wcześniej.
Wszak mnie nie puści kantem,
gdy dam jej pod choinkę
obróżkę z cud brylantem.
Śni mi się noc poślubna.........
a potem o poranku,
zbudzimy się już razem -
w koszyku na baranku.
Do damy się wybiorę
z szoferem, samochodem.
Tak właśnie się zdobywa
małżonkę z rodowodem !
dodane na fotoforum: