Dziecko... ty...
Dziecko podziwia,
ty, człowiek dorosły, rozumujesz;
ono marzy,
ty targujesz się;
jego cień jest krótki,
twój - długi;
ono boi się ciemności,
ty - światła;
ono mówi prawdę,
choć ma brudną buzię,
ty kłamiesz, mając czyste zęby;
ono głaszcze kotki,
ty nawet nie zauważasz, że istnieją;
ono przykleja oczy
do szyb pociągu,
ty pochylasz się nad gazetą;
ono rośnie,
ty starzejesz się.
Czyż człowiek nie chciałby
stać się dużym dzieckiem?
Autor nieznany