Znowu mam znajdeczkę. Wczoraj rano jadąc do pracy zauważyłam ją na środku jezdni, topiącą się w głębokiej kałuży. Przejeżdżające nad nią samochody dodatkowo zalewaly ją wodą. To był straszny widok. Kociak był już na wpół żywy. Mój mąż odlowil go z wody zatrzymując ruch na ulicy. Kotek żyje, ma się dobrze i zostanie z nami. Mały utopiec okazał się u-Topką i takie otrzymuje imię. TOPKA. :)