Wszystko zaczęło się od tego że Robert zaczął opowiadać pewną historyjkę którą opowiedział mu Tomek, ale gdy tylko zaczął natychmiast przerwała mu Ania i powiedziała że to nie tak. Natomiast Rafał zaczął mówić że on to słyszał w całkiem innej wersji. Iwona powiedziała że Robert dobrze opowiada bo to samo słyszała od Eli a Ela słyszała to od Tomka. Następnie do rozmowy włączyła się Basia i powiedziała że Ona nie słyszała jeszcze tej opowieści i prosi o spokój bo chce się dowiedzieć co było dalej a nie wysłuchiwać kłótni. Na to wtrącił się Zbyszek i powiedział że fakty co do prawdziwości opowiadania trzeba ustalić bo nie ma sensu wysłuchiwać czegoś co nie ma pokrycia z prawdą. Natomiast Wojtek ogłosił wszystkim że On wie najlepiej o co w tym wszystkim chodzi, ale stwierdził że nie ma sensu tego tłumaczyć bo nikt nie zrozumie i ma tych kłótni dosyć, i idzie do domu. Na te słowa oburzyła się Dorota i powiedziała Wojtkowi że on to zawsze wie lepiej i niech idzie do domu bo nie ma zamiaru wysłuchiwać Jego wywodów. Teraz odezwała się Kasia stwierdzając że słyszała tę historyjkę od Lucynki ale w całkiem innej wersji i z miłą chęcią wysłucha tej wersji.
I tak się wszyscy sprzeczali i nie doszli do porozumienia bo tak naprawdę było całkiem inaczej, bo całą tę opowiastkę usłyszałem nad brzegiem stawu, a opowiedział mi ją wiatr wraz z trzcinami. Ale to opowiem wam może innym razem.