[33461873]

Bonifacy siedział w swojej czatowni, aparat fotograficzny był przygotowany by w każdej chwili móc zrobić zdjęcie gdy jakiś ptak lub zwierzę pojawi się w polu widzenia. Niestety jak do tej pory nic się nie pojawiło.
Tego dnia Bonifacy wyszedł z domu bardzo wcześnie, na zewnątrz panował mróz a świat pokrywała piękna biała śnieżna kołderka. Ludzie jeszcze spali w swych domach, psy drzemały w budach a ptaki łapały pierwsze promienie słońca i wyruszały na poszukiwanie śniadania.
Gdy Bonifacy dotarł nad rzekę nad wodą unosiła się lekka mgiełka i było bardzo cicho.
Teraz siedział i czekał, czekał na ptaki słuchając jak delikatnie szemrze woda przelewająca się przez zanurzone w niej gałązki wierzby. Delikatna mgiełka zaczęła powoli znikać a z oddali słychać było kłótnie kaczek, a na wodzie przed czatownią nagle zmaterializował się kormoran. Ptak przepłyną kawałeczek i dał nura pod wodę, a w tym samym momencie na powierzchni pojawiły się dwa ptaki. Zaraz za tymi dwoma pojawił się kolejny. Kormorany polowały płynąc z prądem rzeki nurkując. Widok był tak niesamowity że siedzący w ukryciu obserwator całkowicie zapomniał o trzymanym w rękach aparacie i gdy już ostatni ptak pływał w polu widzenia Bonifacy ockną się i sfotografował go.
Może na tej wyprawie nie powstały jakieś bardzo ciekawe zdjęcia, ale wspomnienia pozostały piękne i to dla Bonifacego liczy się najbardziej.

dodane na fotoforum:

cicha72

cicha72 2017-09-24

To był szczęśliwy dzień Bonifacego :) udana obserwacja :)

marcysi

marcysi 2017-09-26

ooo matko kormorany, moje marzenie;-)
dla nich nawet w najmniejszym mróz zaszyłabym się na brzegu;-)
i jak tu nie zazdrościć Bonifacemu takich widoków i przeżyć, dobrze że choć jednego uwiecznił, a do tego inne tak opisał że oczami wyobraźni je widzę ;-)

dodaj komentarz

kolejne >