Bonifacy wpatrywał się w Księżyc i zastanawiał się dlaczego.
Dziwne to słowo "dlaczego" kto je wymyślił i dlaczego, no i dlaczego zaczął myśleć o tym słowie gdy myślał o czymś zupełnie innym?
A myślał o tym że zawsze zachwycał go Księżyc. Tylko dlaczego?
Dlaczego zachwycają nas różne rzeczy, zjawiska, czyny, słowa, dźwięki?
Miło tak wpatrywać się w Księżyc, zachwycać się jego widokiem. Zachodzić w głowę jak to jest że coś tak ogromnego unosi się w przestrzeni. Te wszystkie jego fazy, zaćmienia, humory no bo przecież czasami się uśmiecha, a czasem skrywa swą twarz.
Co on też takiego w sobie ma że zachwyca poetów i pobudza i twórcze myśli do układania zwykłych słów w piękne, pełne romantyzmu i czułości wiersze. Czy i Bonifacy był też w stanie stworzyć wiersz wydobywający piękno Księżyca z głębin swego umysłu czy raczej duszy?
Co takiego kryje się w tym widoku że kochankowie zbliżają się do siebie, dzieląc się swym ciepłem i czułością?
Wydaje się że nie można zdobyć na te pytania odpowiedzi bo to wszystko nie jest zawarte w sztywnych ramach praw ludzkości. To każdy musi odkryć w sobie w swej duszy, umyśle, sercu. I mimo wszystkich tych wysiłków ogarnięcia tego umysłem nic nie wyniknie, bo, bo to właśnie chyba Księżyc roztacza cały ten czar i tajemniczość które pobudzają ludzkie zmysły do odczuwania zachwytu, tworzenia sztuki i szukania czułości i bliskości w drugim człowieku.
Powiedzcie sami czyż on nie jest piękny?