niedziela, pogoda deszczowa, nie chciało mi się wychodzić z domu. I tak biegałam między kuchnią a pracownią(czyli pokojem w którym zajmuję się moim rękodziełem).
Upiekłam pasztet z fasoli i ciasteczka maślane, zrobiłam kilka ozdób wielkanocnych bo w piątek urządzam z młodzieżą wystawę wielkanocną w szkole. Dzień szybko minął.