Nastał świt 25 lipca.
Odbywał się wtedy odpust w szczyrkowskiej parafii.
Od rana do kościoła przybywali mieszkańcy okolicznych miejscowości.
Odprawiano msze, a przed kościołem jedni cisnęli się do stoisk, inni rozprawiali w grupkach o codziennych wydarzeniach, kobiety wymieniały najnowsze ploteczki, a dzieciaki kombinowały, jak dotrzeć do odpustowych słodyczy.
Jednak widzenia Julianny, które rozeszły się po okolicy lotem błyskawicy, były na ustach wszystkich. Duża gromada ludzi udała się na miejsce widzeń wraz z Julianną i jej rodzicami.
Julianna uklękła obok jednego z pięciu buków i zaczęła się głośno modlić.. Ujrzała bowiem znowu swoją Panią. I nie tylko ona ujrzała Matkę Boską ale również cały tłum. Wokół nastała cisza.
Wówczas Julianna usłyszała słowa Pani, nakazujące jej podanie szkaplerza z Częstochowy. Wujek Julianny podał go posłusznie dziewczynce, a ta zawiesiła go na ręce Pani. Szkaplerz wisiał w powietrzu kilka dni.
swiety 2010-01-15
:)