niedzielnie...

niedzielnie...

Patrzy gdzies z boku
Zajęta niczym...
Przebiera palcami niecierpliwie, samotność w ten sposób wypędzając
Lekko bez ruchu brwią ani...
Rozchyla wargi, płnością łapie nimi moje wyobrażenia...
Dłonie skupiają się się na kształtach, tylko czekają, aż złamią spokój moich myśli...
Zaczynam mocniej ściskać długopis i udawać, żę nic się nie stało, jej oczy pozornie spokojne
W ogle nie spoglądają na mnie, a niszczą we mnie ostatnie miejsca ciszy
Rodzą burzę, sztorm jasny, co topi jak rozbitków niewinność...
Nie mając dalej dla mnie litości, dłonią subtelnie przesuwa materiał fioletowy po swym udzie...
Który odsłania coraz więcej
Się gotuję, a cały zbladłem od pożądania miękkiego... msuze spokój zachować...
Jej dłoń wraca do kolana sunąc po wewnętrznej stronie...
Miały kolor złoty, wymieszany z piaskiem z plaży, lekko od nich światło Słońca się odbijało...
Dłonie miękkie wciąż drażniły moją wyobraźnie, nie dając spokoju...
Włosy jej ciemne, długie opadały na ramiona i piersi, które w ogromnym dekolcie rosły i malały rytmicznie
Gdy głęboko oddychała przez ledwo rozchylone czerwone jak wino, wilgotne wargi
Szyja jej długa... pewnie o smaku miodu, który zawraca w głowie... po wieczność
I ta pozorna niewinność kobieca...
Objawy odzyskania swojego żebra w pełni, w trzecim zatopiony jak w syropie słodkim, gęstym...

migra1

migra1 2008-04-20

Gwiazdka na niebie, księżyc już w pełni,
wypowiedz życzenie, a ci się spełni. Śpij smacznie,
z uśmiechem na twarzy, niech ci się przyśni to o czym marzysz...

aligators

aligators 2008-06-18

wygldasz jak jakis prawnik :)

dodaj komentarz

kolejne >