spotkane 10. 10. 2010 w Otwocku
Bajka o tym jak ślimak postanowił nie czekać...
Raz ślimak się rozślimaczył
całkiem, bardziej niż zwykle,
bo zauważył że nic nie znaczy
bez przyjaciół życie przykre...
Ślimaczył się dzień cały...
następny, i jeden jeszcze,
aż zdumiał się skąd się brały
łzy jak krople w ulewne deszcze...
a skoro myśleć zaczął...
przez łzy, to jednak myślał,
tak zwyczajnie ślimaczo
dziwna myśl mu przyszła...
Czy świat zawinił jego smutkom,
czy leży gdzieś przyczyna,
bo przyjrzał się tylko skutkom,
a gdzieś pewnie leży wina...
I ślimak zwątpił... w winę świata,
pomyślał... nazbyt czekałem...
Może nie czekać, a znaleźć brata
takiego co nie raz mijałem,
smutnego z tej samej przyczyny,
co ja skrytego w tęsknocie
i co ja z tej samej gliny...
tkwiącego w takim kłopocie...
dodane na fotoforum: