SKANSEN  W  SANOKU

SKANSEN W SANOKU

jeszcze tu powrócimy

Zwiedzanie sanockiego skansenu to dobra okazja, by powiedzieć sobie trochę o dawnej bieszczadzkiej wsi i jej mieszkańcach. W górach bowiem nie znajdziemy już prawie nigdzie takiego budownictwa jak w sektorze bojkowskim muzeum, w jeszcze zaś mniejszym stopniu zachowały się tradycyjne układy przestrzenne miejscowości.
Do II wojny światowej właściwe Bieszczady (poza łemkowską doliną osławy) zamieszkiwała grupa etnograficzna górali ruskich, określana przez badaczy mianem Bojków. Właśnie przez badaczy, bowiem w odczuciu samych zainteresowanych była to nazwa pogardliwa, kojarząca się z ciemnotą i prymitywizmem (niektórzy wywodzą ją od gwarowego określenia wołu). Bieszczadzcy wieśniacy zapytani o Bojków wskazywali zwykle na nielubianych sąsiadów ze wsi położonych dalej w głąb gór.
Istotnie, kultura ludowa Bojków wykazywała w porównaniu z grupami sąsiednimi znaczny archaizm. W wierzeniach i obyczaju silne były relikty pogaństwa: wierzono powszechnie, że człowiek ma dwie dusze: chrześcijańską i pogańską, lękano się upiorów i stosowano specjalne praktyki magiczne, by zmarły po śmierci nie mógł nękać żywych.
Podczas pogrzebów zatrudniano specjalne płaczki, które podczas drogi na cmentarz (trumne wieziono na saniach, także latem) wywodziły żale po zmarłym, tzw. jojkania - był to zwyczaj prasłowiański, gdzie indziej od dawna zanikły.
Wieś bieszczadzka była niezwykle biedna. Prymitywne górskie rolnictwo nie zapewniało dostateczych środków utrzymania, głód był czestym zjawiskiem, w cięższych latah na przednówku głównym pożywieniem wielu rodzin bywały zbierane w lesie orzechy laskowe. W głębi gór podstawowe zajęcie stanowiła hodowla owiec, a zwłaszcza wołów, wypasanych przez całe lato na połoninach i sprzedawanych jesienią na wielkich targach w Lutowiskach. Dorabiano też pracą w lesie i migracją zarobkową na południową stronę Karpat.
Konsekwencj nędzy była skromność kultury materialnej. Stroje szyto z płótna i sukna własnego wyrobu. Kobiety chodziły ubrane w całości na biało, niczym zakonnice: biała koszula, biała spódnica, biały fartuch. Zimą jeszcze lajbyk - kamizelka z brązowego sukna, niemal bez ozdób.
Mężczyźni - w białych spodniach, nohałkach, na które wypuszczali długą płócienną koszulę. Okryciem wierzchnim, niemal takim samym u mężczyzn i kobiet, był sirak, długa sukmana z ciemnego sukna. Jeśli idzie o budownictwo wiejskie, to na terenie Bieszczadów, podobnie jak na sąsiedniej Łemkowszczyźnie , dominowała zagroda jedno-budynkowa, mieszcząca pod jednym dachem zarówno część mieszkalną, jak i gospodarczą. W roli stodoły używano poddasza. Czasami wraz ze wzrostem potrzeb dobudowywano nowe pomieszczania, przez co budynek osiągał imponującą długość. W rejonie Turki odnotowano pod koniec XIX w. dom długości 48 m! Domy były dawnie kurne lub półkurne - z wyprowadzeniem dymu z kuchni na strych. Dopiero w okresie międzywojennym zaczęły w krajobrazie wsi pojawiać się pierwsze kominy. W sanockim skansenie znajduje się kilka chat tego rodzaju; najciekawsza, przeniesiona ze wsi Skorodne, pochodzi z połowy XIX wieku. Uwagę zwraca jej czterospadowy dach kryty słomą w tzw. kiczki, co daje efekt "schodków".
Wsie bojkowskie zakładano z reguły w systemie tzw. łanów leśnych. Dolinę górską dzielono na poprzeczne pasy; każdy z osadników otrzymywał jeden taki pas, ciągnący się od żyznego dna doliny po nie nadające się do uprawy górne partie zboczy.
Wieś przybierała przez to kształt łańcuchówki - zagrody były luźno rozrzucone wzdłuż potoku na przestrzeni kilku kilometrów. Oczywiście wraz z kolejnym działami majątkowymi układ ulegał zagęszczeniu.
Ciekawym zjawiskiem jest tzw. cerkiew bojkowska. Tak zwana, gdyż ten typ architektoniczny sięga daleko poza granice etnograficznej Bojkowszczyzny, np. obiekt eksponowany w skansenie pochodzi z Grąziowej na Pogórzu Przemyskim. Cerkiew ma kształt podłużny i składa się z trzech części nakrytych osobnymi dachami brogowymi, zwykle kilkakrotnie łamanymi. Część środkowa - nawa - jest wyzsza od bocznych. Przypuszcza się, że jest to archaiczny typ budowli, dawniej rozpowszechniony na całej Rusi, który zachował się najdłużej w konserwatywnych wioskach górskich. W polskich Bieszczadach ocalał tylko jeden taki obiekt - w Smolniku nad Sanem. Jest ich natomiast pod dostatkiem po ukraińskiej stronie granicy.

prelud

prelud 2011-02-20

Kurczę, tam też nie byłam:)

aniakar

aniakar 2011-02-20

Pięknie pokazujecie Bieszczady i pięknie opisujecie ...dzięki Wam mogę zwiedzić ten rejon Polski ....nigdy tam nie byłam ...................mam nadzieję ,że kiedyś się wybiorę ..........dziękuje Basiu i Ryszardzie ......

golob52

golob52 2011-02-20

Piękne ujęcie.
Pozdrawiam wieczorowo i życzę spokojnej nocy.

trawka

trawka 2011-02-20

Dobrej nocki KOchani........

salma4

salma4 2011-02-20

"Każde dobre słowo,
to brylancik…
na łańcuszku życia, ..............


pozdrawiam i całuski zostawiam........

julaa1

julaa1 2011-02-20

Ciekawa całość
Pozdrawiam cieplutko

elza100

elza100 2011-02-20

Witam Was milutko i cieplutko i pozdrawiam serdecznie ,życząc dobrej nocy i słonecznego poranka ..Pięknie i ciekawie opisane życie ludzi na tych terenach ..Jeszcze raz wraz z Wami tam byłam i za to serdecznie dziękuję -ciumeczki;-))♥♥♥♥

basiah

basiah 2011-02-20

Bardzo ciekawy opis do fotki:) dziękuje i pozdrawiam:)

oya04

oya04 2011-02-20

Pozdrawiam Was serdecznie ))))))
milego tygodnia zycze ...

jasna0

jasna0 2011-02-20

Miłych snów Basiu i Rysiu

pegasus

pegasus 2011-02-20

Ten region polski jest bardzo interesujący .
Posiada swoją specyfikę , której nigdzie indziej nie ma.
I dobrze . Bo gdzie byśmy nie pojechali to jest zawsze coś innego do zwiedzenia.
Pozdrawiam serdecznie Państwa .

dodaj komentarz

kolejne >