Droga   do Podgórza

Droga do Podgórza

Biała góra
Na białym dywanie przycupnęły zielone jałowce.
Nie opodal dzika róża wabi motyle
Przystanę w swej wędrówce tu na chwilę
Wokół taka cisza
Nawet trzepot skrzydełek muchy słyszę
W trawie świerszcz melodie na skrzypcach gra
W oddali krzyczy jakiś ptak
Wsłuchuję się w rozmowę żab
Rechot ich taki bliski mi
Uśmiech rozjaśnia mi twarz
Mimo że bywam tu często
Dziś czuję jakbym była pierwszy raz
Znów cisza mnie kołysze
Znów zaczarowała mnie milcząca topola
Co stoi od lat na stromej ścianie stoku
Znów patrzę na Wisłę
I wdycham ten zapach skoszonej trawy
Słońce rzuca na twarz złote promienie
Dotykam niebieskich kwiatów
I patrzę na pracę mrówek ze zdziwieniem
I chcę tak tu zostać
Na zawsze wśród tej ciszy
Zieleni i zapachu czeremchy
Dziś powoli słońce kończy swoją wędrówkę
Dzwony biją wieczornie
Czas wracać do domu

dobrusi

dobrusi 2012-09-14

Witaj w naszym świecie,
Witaj o poranku, południu i zmierzchu...
I ciągle rozbrzmiewają słowa,
Słowa magiczne, słowa liryczne, które dają nadzieję...
Na przekor logice, na przekor światu
Oczarowani, zaczarowani sobą, myślami
Dziwny nasz świat magiczny, świat niedokończony...n.n

dodaj komentarz

kolejne >