Hel 2017.
"Do wroga"
Pojawiłeś się w moim życiu przypadkiem
Jak pierwszy śnieg zaskakujący porankiem
Zupełnie znienacka, gdy się odradzałam
Postawiłeś przyjść, gdy nie czekałam
Wetknąć się w codzienność starałeś
Gdy się ciebie bałam, ty nalegałeś
Żebym wśród krajobrazu pięknego
Oddała ci trochę czasu swojego
Kimkolwiek byś nie był rok temu czy miesiąc
Wykorzystałeś, że zaufałam nic o tobie nie wiedząc
Czymkolwiek dla świata byś się zasłużył
Będziesz dla mnie tylko tym, co się u mnie zadłużył
Kto i kiedy dał ci prawo zarządzać moim życiem
Którym miałam na nowo cieszyć się w zachwycie
Kto pozwolił ci podcinać skrzydła i zatruwać pogardą
Tylko dlatego, że kiedyś gdzieś też cię wyśmiano
Zasiałeś we mnie nadzieję
By odebrać mi dużo więcej
Osierocone marzenia podpisane planem
Muszą zacząć radzić sobie same
Dziś dałeś mi uśmiech, poczułam szczęście
Tylko po to, by nazajutrz wyrwać mi serce
Udałeś dobrego, uczciwego, troskliwego
Lecz pozostało tylko twoje ego
Krwiożerczy wilk w stroju owcy
Podstępem przestał być dla mnie obcy
Uśmiechem topiłeś, słówkami mamiłeś
Oczy na chwilę mi zaślepiłeś
Morze twoich czarnych kłamstw
Przyniosło kałużę łez i łask
Po stopniałej lawinie obietnic
Trwa powódź i żyć nie ma na nic
Oszustwa i zgryźliwości są twoją walką
To nie przepisy, one się nie przedawnią
Wojujesz i zginiesz od własnej broni
Sam sobie przystawisz pistolet do skroni
Były z początku czasy, że uchyliłeś mi nieba
Tylko po to, żeby zaraz strącić mnie do piekła
Zabić wnętrze, rozszarpać mą duszę
Teraz z braku radości się chyba uduszę
Zabawa w Boga w końcu źle skończyć się musi
Ale chyba zło jest silniejsze, ciągle cię kusi
Choć mniejsze zabawki już ci nie wystarczają
Te duże same w końcu cię poskładają
Cóż więcej mam ci do powiedzenia
Wszystko to kwestia twojego sumienia
Nigdy nie widzisz błędów w sobie
Nie potrafiłeś iść na ugodę
Ciosem, który zadałeś
Psychikę do reszty mi zmarnowałeś
Moje życie jest już udręką, nie widzę kolorów
Muszę cię nienawidzić - nie zostawiłeś wyboru
10/11.01.2022