Skrajem pola, pod widocznymi drzewami, od lewej strony swój spacer zaczęłam. Tam pstryknęłam słoneczko i pajęczy łapacz snów. Póżniej w prawo skręciłam i olbrzymie koło zatoczywszy do drogi doszłam. Tą drogą w lewo, przez park i miasto do domu wrócę. Jest godzina 6:46.
bajka1 2010-08-09
...pajeczy łapacz snów...bardzo mi sie podoba ta metafora. Ślicznie sfotografowałas ten taniec swiatła, piękne to:))