Psina
W parku
Na ławce,
Pod kasztanem,
Siedziała psina ze swym panem.
Pan zaczytany był w gazecie,
Zapominał pan o całym świecie,
O parku,
O jesieni wdzięku...
Ale smycz mocno trzymał w ręku.
Psina zerkała w prawo,
W lewo
I pogrążała sie w męczarniach.
Co krok to rośnie jakieś drzewo...
Co parę metrów jest latarnia...
Jak więc nie cierpieć w takiej chwili?
(Ja bym oszalał, moi mili).
Kapały psinie z oczu łezki,
A tu w dodatku inne pieski,
Na przełaj,
Na skos,
Poprzez trawę
Do psiny zbiegły się pod ławkę,
Kręcą się,
Robią dużo wrzawy
I nawołują do zabawy.
A psina nic.
Do rączki pana
Jest, że tak powiem, przywiązana.
Spostrzegły pieski smycz, co wiąże,
Więc namawiały:
- Zerwij ją że!
Niech cię to świństwo już nie trzyma!...
- Za nic! - warknęła na to psina. -
Ja wiem: zazdrosne, lecz głupieście.
To najładniejsza smycz jest w mieście...
<Ludwik Jerzy Kern>
krisstin 2009-06-02
Ha,ha, ha.... wspaniały wierszyk.... Ile jest takich smyczy!!!!
Super!!! A fotka - piękna!!!
kasiafo 2009-06-02
Stuk-puk To znowu ja(((*_*))
Przyszłam tu,
życząc miłego Dnia..
By zawsze słonko
promyczki słało
a powodów do smuteczków
było mało........
Pozwolisz że
chwileczkę tu zabawię,
ku pamięci coś zostawię.
Kładę miłe pozdrowienia,
i uciekam, już mnie nie ma...;)
Życzę aby każdy kolejny dzień był piękniejszy od poprzedniego:) Kasia :))
medyk 2009-06-02
piekna wiosenna fotka..:)
setulow 2009-06-02
ślicznie :)