dla gaya7
wędrując po drodze ku nieskończoności,
spychając na boki smutki i tęsknoty
potknąłem się nagle o światło miłości
- zdziwiony, olśniony przez jej orszak złoty.
rozwiały się raptem sercowe ciemności,
które już sięgały gniewu i brzydoty.
dusza się napiła przecudnej radości,
do życia samotnie nie ma więc ochoty.
nieśmiało, niepewnie z bukietem konwalii
wstępuję powoli na miłości wzgórze.
co mnie czeka - nie wiem, w szczęście się zanurzę
lub utknę na wieki w szarej melancholii.
na rogu w kawiarni wyznaję swą miłość,
jest uśmiech i łzy są - życiowa zawiłość.
Autor: Boik
https://www.youtube.com/watch?v=oe5N_jXD9zI
(zgaś światełko)
gabbia1 2012-03-12
wiersz przepiękny, pasuje do delikatnego w treści zdjęcia.
gaya7 2012-03-12
dzięki:)))