Lekko unoszę się nad ziemią.
Wiruję na tle błękitnego kresu.
Białe włosy wesoło tańczą wokół mnie.
Łagodnie tnę powietrze,
lecąc ku śnieżnobiałym chmurom.
Czuję swobodę.
Wolność.
Niezależność.
Szybuję, noszona na niewidzialnych skrzydłach.
Frunę, niczym więziony ptak,
który pierwszy raz zaznał smak wolności.
Lecz dzieje się coś tajemniczego.
Odczuwam dziwną lekkość,
jakbym od środka była całkowicie pusta.
Patrzę w dół
śmiejąc się z ludzi,
przypominających zapracowane mrówki...
Zgaś ☼