aldente 2010-06-02
ups...ja bym wydygala...mieliscie podczas i potem pewnie kupe roboty i sprzatania i straty pewnie byly ...:(
beyond 2010-06-02
Robi wrażenie.
petrus 2010-06-02
Muszę Ci powiedzieć Artur, że ja przy takiej fali zdycham !!
W 2006r wracałem ze Szwecji, z wyprawy na ryby, czekaliśmy na promowisku w Karlskronie 2h na decyzję kapitana. W końcu postanowiono, że płyniemy ! Po niecałej godzinie od opuszczenia portu, zaczęło się piekło. Oficer pokładowy poinformował wszystkich, że mamy 11st w skali Beauforta i przepraszał, że sklepy na promie zostały zamknięte. Tam butelki latały w powietrzu, takie przechyły były. Planowane przypłynięcie to 19.30, my dotarliśmy do Gdyni o 2.15 rano następnego dnia ! Byłem ledwo ciepły, ale największy problem był z naszym kompanem Piotrem, mdlał co chwila, wymiotował żólcią i po dotarciu do Gdyni udaliśmy się do szpitala, aby chłopa ratować. Kroplówki i jakieś leki dostał. W drogę do Warszawy udaliśmy się dopiero o 9.30. Piotruś już jakoś funkcjonował :)))
Podziwiam Ciebie, musisz mieć końskie zdrowie, bo życie na okręcie nie należy do łatwych. Ale co zwiedzisz , to Twoje :))
Pozdrawiam serdecznie !
Marek
brand16 2010-06-03
Tym sie nie przejmujcie że cos wypadnie to wszystko jest ubezpieczone!!!!!
Jak pracowałem w Londynie w Brakes Company co dzięń kazali nam wyrzucać tony naprawdę super żarcia świeżego .A nam nie wolno było nic wziaść . Wystarczyła peknieta zgrzewka i na skip .A tyle ludzi umiera z głodu !!!!!(nawet tym prostym Anglikom to się nie podobało )