Lunatycy, więdnący bez skargi,
Lunatycy, w pragnieniu niezmienni,
Kiedy idą na kwietne targi -
Kupują lunarię biennis.
Pod parasolem kramu, namokłym i burym,
Wyschnięte błony lunarii
O wiatr biją szeregiem okrągłych tamburyn,
W takt nieznanej, lunaryjnej arii.
Lunatycy, tęsknotą pijani,
Róż pokusom obcy najzupełniej,
Kupują i stawiają w mroku czarnych pianin
Bukiet srebrnych miesięcy w pełni.
Lunatyczka, anemiczna pianistka,
Bladą wiązką szczyci się, zachwyca
I do serca, i do ust przyciska
Nieświęcone medaliki księżyca.
[M/Pawlikowska-Jasnorzewska - 'Lunaria biennis', 1933]
nextday 2017-04-20
ilez to mozna wyczytać z drzwi zabitych dechami .. ;-)
shillaa 2017-04-20
ileż razy były otwierane..zamykane..kto w nie pukał..kto za nimi smiał się ..płakał....
nextday 2017-05-12
p.s.
te drzwi cza by na nowo dechamy..
bo jehowi nadgryzli ;-)