wjechawszy na teren parku White Sands poczułam przepiękny zapach- skojarzyłam go z miętą, ale pachniało czymś jeszcze. Powiem wam szczerze, że zaczęło mnie to zastanawiać- co tak pachnie, bo przecież nie mięta, która na pustyni nie ma szans na przetrwanie ( choć jest dość odporna i ekspansywna). Okazało się, że nie tylko ja byłam zachwycona \\\"uperfumowanym\\\" powietrzem- a to dzięki tej , widocznej na zdjęciu, roślince. Wygląda jak rozmaryn, pachnie jak mięta z nutką rozmarynu. Jest to coś kapitalnego, kiedy stąpasz po gipsowym chłodnym piasku gołą stopą i w nozdrzach masz ten cudny zapach pustyni. I to jedyne miejsce na ziemi, gdzie tak jest!