wspinaliśmy się dlugo, po zabójczych zakrętach aby w końcu jechać po samiutkim wierchu! słońce powoli się chyliło do snu, do miasteczka, gdzie spędziliśmy noc jeszcze kawał drogi, a jechać nocą w tym pustkowiu i zawijasach dróg- straszno trochę. ale, dało się!