z tymi wulkanami jak z naczyniami połączonymi- jeden zaczyna bulgotac- wszystkie dostają niestrawności;o)
jest z nimi także jak z pelikanami na Florydzie- najpierw krzyczysz zachwycony- patrz patrz, pelikan! zatrzymaj się, zrobię mu zdjęcie! a potem mówisz- o pelikan, a potem przejezdzasz mimo juz nic nie mówiąc. a potem, już w domu mówisz z zachwytem- wiecie ile tam wulkanów/pelikanów było?! ;o)