Leon rywalizuje z Granadą o palmę najfajniejszego miasta w Nica. Jest to miasto uniwersyteckie i bardzo reaktywne, postrewolucyjne i socjalizujące. I ma kilkanaście kościołów. Ten tu stał sobie troszkę na przedmieściu. Pisałam o tym jak tu desperacko szukaliśmy noclegu w największe święto przed Bożym Narodzeniem. Wąskie ulice jednokierunkowe nie mają w większości oznakowań w którą stronę można jechać- wiele więc razy trenowaliśmy jazdę szkolną w tył;o) Tubylcy są spokojnymi kierowcami, nikt nam nie pukał się w głowy, ale za którymś razem, przyznam, puściłam wiązankę kwiecistą w języku ojczystym. Na niewiele to się zdało. Jazda szkolna w tył po wąskich, dziurawych jak szwajcarski ser uliczkach jest niewątpliwie jedną z tych przyjemności, za którą nie zatęsknię za szybko.