Z Seward do Homer wybraliśmy się koło szóstej wieczorem. Po drodze zatrzymaliśmy się parokrotnie, między innymi w Ninilchiku- pięknej maleńkiej mieścinie położonej na Półwyspie Kenai od strony Zatoki Cooka. Ta bardzo do dziś rosyjska wioseczka zachowała urok nadany jej przez pierwszych mieszkańców. W Alasce jest bardzo wiele rosyjskich pozostałości- mnóstwo nazw geograicznych ( z którymi biedni Amerykanie mocno się męczą, bo ciężko im je wypowiedzieć), całe mieściny z rosyjską ludnością ( im bliżej otwartego Morza Beringa i Czukockiego- tym więcej Rosjan i tym ciężej tam dotrzeć- bez samolotu się nie da!). Stolicą rosyjskich korzeni Alaski jest oczywiście Sitka, do której nie dotarliśmy. O Sitce mogliście słyszeć wcześniej , jeśli ktoś czytał fajną książke Michaela Chabona \"Związek żydowskich policjantów\"
Dzień latem tutaj się nie kończy- o drugiej nad ranem jest jasno tak samo jak o drugiej popołudniu. Możesz więc zwiedzać aż padniesz ze zmęczenia;o) Serio- fajnie wiedzieć, że Cię zmrok nie dopadnie i nie musisz się spieszyć do celu. Przy dwójce kierowców także znacznie łatwiej pokonywać te potężne alaskańskie odległosci.
ewik57 2016-08-06
R: nie mam w zasięgu ręki, ale kupuję świeżutkie na targu w Warnie, czekając aż mi pracowicie wyłuskają do kubeczka ;-)
Gdzieś w mojej galerii jest zdjęcie pana, który rozbija łupiny.
krycha2 2016-08-06
Piękne akcenty choćby ten w postaci tej świątyni prawosławnej...no i miejsce spoczynku Rosjan...Ciekawa historyjka...