rany jakie to wielkie ptaszysko!!! A tak się wkomponował, że ja go nie zauważyłam wcale. Kiedy byliśmy przy cerkwi widać było wodę i góry z oddali- postanowiliśmy więc tego widoku poszukać. Trafiliśmy dzięki temu na bardzo wąską drogę wzdłuż dużego i głebokiego rowu z wodą. Byliśmy w połowie drogi, kiedy zza zakrętu wyjechał Ninilczanin pick-upem. Zanim mąż zdążył zareagować ( czyli na przykład zacząć cofać)- kierowca pick-upa wrzucił wsteczny i ile fabryka dała pognał spowrotem. Po tej krętej wąskiej ścieżce wzdłuż olbrzymiego rowu! Orzeł doczekał się zdjęcia przed spotkaniem z szalonym kierowcą pick-upa.