cuda Alberty z daleka od szosy. Jechaliśmy polną drogą- będą jej fragmenty- między ogromnymi polami z górami w tle. Kiedy z przeciwka nadjeżdzał samochód ciężarowy nie pomyślałam nawet, że trzeba będzie dobrą chwilę odczekać po spotkaniu z tym pojazdem. Kurz wzbił się w górę tak gęsty, że nie widać było ani drogi, ani pól, ani kawałeczka świata. A widoki takie, że chce się patrzeć i chłonąć i trwać!