Kanadyjska potrawa narodowa- na ogół frytki z sosem mięsnym i grudkami specjalnego sera. Tu-w wersji śniadaniowej Obiadowy Poutine mieliśmy w Kanadzie z mięchem ( zarówno wołowinę jak i wieprzowinę). W tym przypadku jajka, boczek na chrupko, grubiej pokrojone podgotowane i przysmażone na złoto ziemniaki , ser i sos holenderski. Bomba kaloryczna za każdym razem, ale - przepyszne żarcie! Ogólnie w Kanadzie jedzenie nam bardzo smakowało. Z kawą bywało różnie, ale jakość żywności, zwłaszcza zaś mięs i owoców była świetna. Trafiliśmy do tej restauracji zwabieni zapachem. Pachniało tak, że nam do głowy nie przyszło szukać czegoś innego, mimo kolejki zawijającej dwa razy.