Teraz słowo wyjaśnienia dlaczego cześć ( i to lwia! ) zdjęć będzie do bani- robiona przez otwarte okno bez możliwości przyzwoitego skadrowania czy przez zapaćkaną szybę. Wybraliśmy się na Kubę na siedem nocy, z czego w ośrodku spędziliśmy 3 dni- reszta to włóczęga starym Chevroletem z 1955 roku ( obfotografowany- więc będzie wszędzie w kadrze!). Samochód był z kierowcą, ja siedziałam obok, Mąż mój z tyłu i jakoś nam obojgu glupio bylo poprosić, żeby stanąć tu czy tam i coś sfocić. Tym bardziej, że widoki ciekawe były co krok. Czasu, ba!, życia by brakło ;o) Zapraszam więc na wycieczkę zdjęciami którym daleko do doskonałości. Za to, może przyznacie mi rację, że będzie ciekawie. To na zdjęciu to świt pierwszego dnia zwiedzania, gdzieś z trasy już dalej od oceanu. Budzi się ciepły, lekko zamglony dzień.
A muzyka?- bo mam ciarki jak tego słucham.
https://www.youtube.com/watch?v=7R_Qk1AN5S4