Szwalnia. Niby nic nadzwyczajnego, ale- spodobała mi się. Spodobało mi się także, że śmiało zrobiłam to zdjęcie ( zawsze mam problem z robieniem zdjęć ludziom- jeśli już to albo z ich zgodą, albo z przyczajki). Dzień, jak juz wspomniałam był upalny, choć zaczynał się dopiero, ale wilgoć w powietrzu już się dawała we znaki. Okna tedy otwarte były na oścież i na ulicę, po której dziarsko maszerowaliśmy do Muzeum Czekolady ( a tak!).
dodane na fotoforum:
oldboy 2018-01-20
Ty to masz ciekawe życie - co rusz, to jakaś podróż w dziwne miejsce. Pozdrawiam ;)
PS Ja też nie lubię i najczęściej nie robię fotek ludziom - zawsze mi się wydaje, że będzie im przykro - sam nie znoszę, gdy ktoś mnie fotografuje :)
ewjo66 2018-01-23
pomimo, ze to szwalnia i z reguły szycie to bałaganowa robota - tu widzę ład i swoisty porządek...
a sama kiedyś sporo szyłam, bo jestem taka *domorosła* krawcowa ...kiedyś Babcia nauczyła mnie szyć z Burdy...pokazała jak robić wykroje...jak wykańczać...
jak chodziłam do ogólniaka to sama sobie szyłam fatałachy, bo nie było jak dzisiaj tyle sklepów z lumpami...a dzięki umiejętności robienia wykrojów szyłam prawie wszystko... spodnie, żakiety...ba!...nawet Mamusi zimowy płaszcz z podpinką uszyłam...sweterki się dziergało...
a jak mój syn był mały i szyłam - wtedy (o zgrozo!) koniecznie chciał się bawić i rozkładał swoje zabawki....pies chciał zjadać nici i szpilki, które musiał pilnować...i na to jeszcze bajzel z maszyną...normalnie bonanza!...
dziś mi się już nie chce...