( czyli likier z czarnej porzeczki). Jakże powabnie brzmi to po francusku ;) Pierwszy raz mamy tę dalię, ale zagości u nas także w przyszłości. Stabilna, nie pcha za dużo kwiecia na raz, łodygi są niełamliwe i wystarczająco długie do wazonu. Inna sprawa, że zawsze mi szkoda ciąć- w domu na ogół kończą żywot dalie, które już w ogródku gubią płatki.
dodane na fotoforum:
krycha2 2019-08-28
Masz dokładnie tak jak ja...nigdy nie zrywam czy wycinam kwiatów ze swojego ogrodu../z cudzego też nie.hi,hi,/ W tym roku zrobiłam wyjątek ale to zdarzenie losowe...do tulipanów dobierały się nornice.Przewracały się podżarte kwiaty i musiałam je zabrać do domu..Dalie też mam ..kwiaty duże jak talerzyk deserowy..Pozdrawiam.