Patrzenie w moją stronę Cię boli? Nie patrz!
Odwróć się na pięcie, jeśli jeszcze stoisz!
Ja nie gram, nie udaję- to czysta jak łza ja i mój talent.
A to, co mam w nieletniej kadencji zdobyłam.
Nic nie ukradłam, dla mej niesławy nikomu lica nie obiłam. Nie zabiłam!
To Cię boli? Więc idź precz i zabierz swoich gnoi!
Ja idę swoją drogą, od Was z daleka...
Spójrz za moje plecy, widzisz? Tam stoją Ci, na których zawsze poczekam.
To moje ziomy- żaden z nich mnie się nie wstydzi, żaden przeciw mnie nie szydzi...
Nasze cele, nasze plany zawsze razem osiągamy.
Dla nas nie kasa, kariera i nie BMW, lecz wierność, szacunek i przyjaźń jest tu!
Patrząc na mnie, wmawiasz sobie- znam ją, dla kasy przed Tobą na twarz padnie...
Nie potwierdzę i dla świętego spokoju kasy się nie wyrzeknę. To przecież brednie!
Ja obrzucana przez Ciebie błotem, stąpam po kruchym lodzie. Przypatrz się- wciąż stoję i nie zatonę!
A Ty wystarczy, że w lustro swej przeszłości spojrzysz i już słychać innych, że bardzo źle skończysz.
Patrząc na Ciebie nieco mi żal, tych wszystkich, z którymi dzielisz swój świat.
Dla nich może i jesteś człowiekiem, lecz do takich, jak Ty, ja nie należę.
We mnie widzisz obiekt pogardy, bo brak Ci odwagi, by odkryć swe karty.
Przede mną twarzy w pełni nie odsłonisz, bo wiesz, że daleko Ci do mnie i mi nie dogodzisz.
Ale w tym wszystkim nie o to chodzi!
Nie bądź jak ja, to życiu zaszkodzi. Moje nałogi, innych wymogi...nie dałbyś rady,
Bo zamiast być sobą, wciąż dla zabawy udajesz kogoś i nie ma sprawy.
Bądź kim tam zechcesz, lecz w swoim świecie.
W naszym nie osiągniesz mety, przy starcie w coś wdepniesz.