https://www.rsmu.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=2&Itemid=3
Ks. Aleksander Woźny urodził się w Uzarzewie k. Poznania w 1910 r. w rodzinie nauczycielskiej. Był synem Edmunda i Anny z Rogoziów. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Uzarzewie kontynuował naukę w Gimnazjum Św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Prośbę o przyjęcie do seminarium złożył na ręce ks. kard. A. Hlonda, formułując ją prosto: Proszę pokornie o przyjęcie mnie do Seminarium Duchownego w Gnieźnie, uzasadniając: Mam zamiar poświęcić się stanowi duchownemu. Opinie wychowawców o alumnie Aleksandrze były zgodne: wzorowy, uprzejmy, gorliwy, ułożony, (ks. A. Rolewski), dość zdolny, pilność nierówna, charakter dziecięcy (ks. rektor M. Kozal). Święcenia kapłańskie otrzymał w 1933 roku w katedrze poznańskiej z rąk ks. kard. A. Hlonda. Mszę św. prymicyjną odprawił w kościele pw. Św. Michała Archanioła w Poznaniu. Służbę kapłańską rozpoczął w parafii pw. Św. Stanisława Kostki na Winiarach w Poznaniu. We wrześniu 1935 roku został mianowany wikariuszem parafii katedralnej, a 1.07.1938 roku został przeniesiony do Borku k. Gostynia. Od marca 1940 roku był więźniem obozów w Buchenwaldzie i Dachau. Zachowały się jego wspomnienia nagrane na taśmie magnetofonowej, odnoszące się do tego czasu. Charakterystyczne w nich jest to, że nie mówi o sobie lecz o innych, nie narzeka, relacjonuje pozytywne wydarzenia. Mówi, że będąc w obozie zawsze miał nadzieję w Bogu na uwolnienie. To ona inspirowała go do modlitwy, ofiarowywania cierpień za parafię, w której będzie pracował po zakończeniu wojny.
Do polski wrócił w sierpniu 1945 roku i objął parafię pw. św. Jana Kantego w Poznaniu, którą kierował do końca życia. Pracę duszpasterską na rok przerwało uwięzienie przez Urząd Bezpieczeństwa. Ks. A. Woźny z wielką gorliwością dbał o rozwój duchowy parafii. Był założycielem pierwszego ośrodka kultu Miłosierdzia Bożego. W parafii powstają grupy modlitewne, m.in. Odnowy w Duchu Świętym, Neokatechumenat, Ruch Światło-Życie. Przez wiele lat był krajowym duszpasterzem kobiet i członkiem Komisji Duszpasterstwa ds. Kobiet przy Episkopacie Polski. Był bardzo hojny i dobry dla ubogich.
W sposób heroiczny służył w konfesjonale od wczesnych godzin rannych do późnego wieczora, bardzo często czekając na penitentów, którzy doświadczali wielkiej Bożej miłości i miłosierdzia. Wielu penitentów zaświadcza o szczególnych łaskach otrzymywanych przez posługę ks. A. Woźnego.
Z Rodziną ks. Aleksander zetknął się w 1948 roku. W Dialogach Ludmiła zapisała w 1948 roku, że ks. A. Woźnego ma przyjąć do Wspólnoty i że ma być w przyszłości jej spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Później w Dialogach (dawny mylny zapis z dnia 6.02.1952 roku, obecnie przeniesiony do rocznika 1958) Pan Jezus jej powiedział:
Oto wiedzcie, że najlepsze zrozumienie ducha dziecięctwa w tej chwili dałem Memu synowi, a bratu waszemu, Olkowi, z którego tak często się gorszycie. Nie dałem mu pióra do ręki, nie kazałem pisać o duchu, ale mu dałem pełną łaskę pójścia w tym duchu. I oto idzie jak dziecko, a krokami olbrzyma, i porywa dusze, bo one wyczuwają Mnie w sercu i drodze, jaką ich prowadzi. Święte to i pokorne dziecko Moje, i drogie Sercu Memu. On zrozumiał, co i siostra jego - już w niebie - dziecko Moje, Teresa, że kluczem odrodzenia świata jest Moja prosta prawda, którą znaleźli oboje na kartach Ewangelii. Tam jest Mój Boży maksymalizm. Tam oddanie się dziecięce i na ślepo Ojcu. Tam szkoła nowej (nie nowej, a zapomnianej przez ludzkość) drogi zbawienia i odrodzenia świata, prostej i jedynie prawdziwej.
Ks. A. Woźny w październiku 1980 roku został zaproszony do Rzymu w związku z Synodem Biskupów poświęconym spowiedzi św. W czerwcu 1983 roku na Łęgach Dębińskich w Poznaniu, jako jedyny przedstawiciel złotych jubilatów kapłaństwa koncelebrował mszę św. z Ojcem Świętym. Zmarł 21 września 1983 roku. Pochowany jest na cmentarzu górczyńskim w Poznaniu. Parafianom pozostawił list:
List do parafian św. Jana Kantego.
Drodzy Parafianie
Proszę pokornie Was wszystkich, abyście przebaczyli mi wszystkie krzywdy i zaniedbania spowodowane moja złością czy naiwnością lub lenistwem. Jeżeli komuś wydaje się, że jest mi coś winien, może być pewny mego przebaczenia.
Dziękuję wszystkim za modlitwy o pomoce duchowe i materialne. Wszystkich moich przyjaciół proszę, aby nie opuścili mej biednej duszy i nie mniemali błędnie, jakobym już był w niebie i pomocy nie potrzebował. Potrzebuję jej bardzo wiele i proszę o Msze św., modlitwy, drogi krzyżowe, nabożeństwa różańcowe, brewiarz i wszelkiego rodzaju dobre uczynki i umartwienia.
Proszę, abyście brali na serio to, co Wam głosiłem jako naukę Bożą, abyście brali na serio odpowiedzialność przed Bogiem sprawiedliwym i Miłosiernym, abyście nie nadużywali Miłosierdzia Bożego.
Dlatego błagam tych, którzy trwają w grzechach i robią zgorszenie przez udawanie małżeństwa żyjąc bez ślubu kościelnego, aby rozeszli się zawczasu i naprawili zgorszenie.
Proszę też wszystkich Drogich Parafian, abyście z miłością przyjęli mego następcę i zmiany, które on będzie wprowadzał w Parafii, aby naprawić moje błędy.
Módlcie się za mnie
Poznań, dnia 21 października 1976 r.
/-/ Ks. Aleksander WOŹNY
dodane na fotoforum: