Bezradność
Dziś we mnie już nie wiele siły
W śniegu ślad, lody zaszeleściły
Roztopy, roztopy wiele płynie wody
Nie zatrzymam jej, jużem nie młody
Wczoraj jeszcze oszronione bielą drzewa
kolor piękny jak na mojej głowie
Rozglądam się bezradny na wszystkie strony
z dachów spadające sople, styczniowa ulewa
Na obrzeżach wspomnień z lat gdym młody
Wspominam te sople, ogrom, wiele wody
Po pas w wodzie swój dobytek ratowałem
Natura wygrała, zostawiła mnie żywym całym