jak się zapewne wiekszość z Was domyślała,dziewczyny nie wybrały \"pieszej opcji\"
poganiacz,(uroczy człowiek ; ),ujęty słowiańskim wdziękiem zaprowadził Basię z siostrą do pierwszego w szyku wielbłąda
gdy zajęły miejsca na siedziskach z uśmiechem odrzekł,że:\"włącza autopilota\" i...poszedł na tył karawany
na szczęście zwierzak nie należał do krnąbrnych czy narowistych i podróż odbyła się w \"przyjacielskiej atmosferze\" ; )))
tu uwaga:w informatorze znajdziemy punkt mówiący aby NIE UŻYWAĆ ŻADNYCH pachnideł w dniu wycieczki !!!
dziewczyny pamiętały o tym i wielbłąd \"zaakceptował\" ich obecność na grzbiecie,natomiast jedna z turystek (wypachniona jak na bal u ministra ; ) doświadczyła nieplanowanych atrakcji gdy Camel próbował pozbyć się \"pachnącego jeźdźca\" ! ; )))