taki był początek...

Pan garnka.pl pisze do mnie po moich 4 mailach...
„Po pierwsze, kultura nakazuje, aby nie nadwyrezac ludzkiej cierpliwosci i prawa do wolnego czasu /szczegonie, piszac 4 oddzielne wiadomosci i robiac im balagan w inboxie/.
Po drugie, nawet \\\"straszenie\\\" sadem w Strasburgu nie robi na mnie wrazenia, a powoduje wrecz skutek odwrotny. Nie toleruje tego.
Po trzecie, wczoraj rozmawialem z Anetą Sebastyańską wiec imputowanie mi opieszalosci w stylu \\\"tak myslalem\\\" jest jakby nie na miejscu.

Oczekuje wiec satysfakcji.”

Moja odpowiedź

Kultura na 1 miejscu
a więc dzień dobry - na powitanie..Pana nie było nawet na to stać...
przepraszam za bałagan w Pańskim inboxie
po drugie nie straszę sądem...nie wiem dlaczego Pan tak twierdzi! ???
po trzecie nie wiedziałem, że rozmawiał Pan z Panią Anetą
Tu mój podpis ……..


Druga odpowiedź Pana Rafała A.

„Zakonczmy ta konwersacje. Nie mam zamiaru rozmawiac, a tym bardziej robic cokolwiek dla kogos kto wykazuje sie brakiem szacunku i jedyne co ma do zaproponowania to ciagle wyrzuty.


zegnam, bez pozdrowien /i bez \\\"dzien dobry\\\" bo nawet przez mysl mi nie przeszlo zeby zczynac maila od falszu/.”


I tyle sobie pogadaliśmy….
Nie ma tu dla mnie miejsca (w moich okolicach nazywają to buraki!)
Oświadczam, że nigdy w moich maila nie straszyłem tego człowieka sądem
W sumie mógłby być moim synem i dobrze, że nie jest…
Ten... w sumie człowiek (jednak) ma tyle na głowie… jak tu jeszcze zarobić na Internecie, że takie przyziemne sprawy tylko mu przeszkadzają

Żegnam Was Kochani dziękując za wszystko b