Po jeziora srebrnej fali
biały łabędź płynie
i jak diament lśni w oddali
w białych piór muślinie.
Wciąż samotnie tak żegluje
pośród trzciny i sitowia
towarzyszki wpatrując,
co go zechce adorować.
Ptaków wiele przyleciało
już budują swoje gniazda
lecz mu się nie spodobało,
że go nie wybrała żadna.
Na nic piórka pięknie stroszy,
dziób i skrzydła swe zadziera
dzikie kaczki już przepłoszył,
tylko wróblom nie doskwiera.
Los go czeka znów sromotny,
jeśli trochę się nie zmieni
przyjdzie pływać mu samotnie
wśród bocianów i cietrzewi.
Teraz smutny łabędź biały
na jeziora smętnej toni
jak krokodyl obolały
swe łabędzie łezki roni.
dodane na fotoforum: