Standardowo w domu siedzę. I dobrze. Nie lubię chodzić od szkoły jak już wcześniej wspomniałam. A w ogóle kto lubi? A więc dzisiaj postanawiam, że podorabiam kilka zaległych zadań, ale uczyć się nie będę. Dzisiaj najprawdopodobniej przyjdzie do mnie Wikuś. (skarb :*) Ale jeszcze nie wiem o której. Kit z tym, na razie. Dzisiaj trening. Nikt mnie nie powstrzyma, pójdę na niego, na pewno! Już długo na nim nie byłam. I trzeba doszlifować mini formacje disco dance, bo chyba nie wygląda za dobrze. :P Weekend pewnie zawalony treningami, nie aż tak dosłownie. A tak powracając do mnie i mojej choroby, to już jest lepiej.
7 dni.