...a nocą w milanówku jest niebezpiecznie;] Siedziałem zbity jak pies na ławeczce obok stacji, ze zmęczenia w końcu usnąłem. Obudziło mnie dotkliwe zimno, zwłacza, że najcieplej ubrany nie byłem. Szybko sprawdziłem, czy przez godzinę mojego snu nie zostałem pozbawiony portfela lub telefonu... na szczęście nie. O ławeczce jednak powiem, że mimo iż drewniana to całkiem wygodna:) Ruszyłem, więc w stronę budynku stacji. Wewnątrz trochę cieplej ale niespecjalnie jakoś tak też, więc zawinąłem się jak mogłem w koszulę i już się wygodnie ułożyłem do snu, gdy wpadł jak tajfun lub inny nagły kataklizm pijany facet w średnim wieku. Spojrzałem na niego a on na mnie, po czym ruszył w moją stronę i usiłując zachować równowagę poprzez odbijanie się od wszystkich ścian budynku staje przedemną i pyta: "Ognia masz, zapalniczkę albo zapałki lub zapalniczkę?". Odburknąłem, że nie i poszedł nękać inne osoby, po jakimś czasie wrócił, wyjrzał przez okno po czym spojrzał się na mnie i rzekł: "Straż miejska, pierd** hu**". A gdy wyszedł to oczywiście od razu się nim zainteresowali panowe ze straży... Ani chwili spokoju, a jest przecież trzecia w nocy! Kur*! Ponawiam próbę spania, ale oczywiście musiało mi znów coś przerwać, a była to oczywiście polska zdeprawowana młodzież po imprezce, z czego jeden osobnik był półnagi;] Jeden wyzywał drugiego, żeby się zachowywał i wracał do domu przy tym gestykulując tak jak robią to małe obrażone dziewczynki gdy się im na coś nie pozwala. A ten drugi miał błogostan i wogóle do niego nic nie docierało tylko próbował zakupić bilet szkolny do wawy, szkolny, oczywiście bez kasy:) Miałem już dość, poszedłem na peron i poczekałem tam na pociąg. Milanówek nocą wygląda strasznie, te "pałacyki" nadają miastu taki mroczny klimat, brr...