Chrześcijaństwo nie jest religią wrogą życiu i przyjemnościom. Wzywa do umiaru. Po to, aby człowiek był zdolny rozwinąć w sobie potrzeby wyższe, by nie zagłuszył głodu Boga, by nie utracił wolności z powodu apetytu.
Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Bilogiczne potrzeby organizmu domagają się zaspokojenia, to oczywiste. Im większy komfort życia, tym bardziej rośnie apetyt na luksus, zbytek. Coraz bardziej zaczyna liczyć się smak, gatunek i cena tego co jemy czy pijemy. Komsumowanie steje się stylem życia bogatych społeczeństw, a nawet zasadniczym życiowym dążeniem. Na marginesie naturalnych potrzeb organizmu rozwijają się sztucznie wytworzone głody, które często prowadzą do uzależnień.
"Wielkie żarcie" - to tytuł włosko-francuskiego filmu z roku 1973. Jego bohaterowie, czterej zamożni mężczyźni, spotykaja się na uczcie w podmiejskiej willi. Impreza przeradza sie w orgię zakończoną samobójstwem z przejedzenia.
Film jest symbolicznym, bardzo dosadnym obrazem dekadencji społeczeństwa epoki konsumpcji. Podczas gdy na zachodzie ludzie walczą z nadwagą, na całym świecie prawie miliard ludzi walczy o to, by przeżyć. Co 5 sekund z głodu umiera człowiek. Według danych Organizacji do spraw Wyżwienia i Rolnictwa (FAO), liczba głodujących na świecie wzrosła w 2008r. o 40 mln. Głodujących jest obecnie 963 mln. osób. Dziwny jest ten świat.
NIE BĄDŹ NIENASYCONY
"Jedz , co leży przed tobą, jak człowiek, nie bądź żarłoczny, abyś nie wzbudził odrazy. Przez dobre wychowanie pierwszy zaprzestań jedzenia, nie bądź nienasycony, byś kogo nie zraził. Jeśli zajmiesz miejsce miedzy wieloma, nie wyciągaj ręki jako pierwszy spomiędzy nich. Jakże mało wystarcza człowiekowi dobrze wychowanemu, na łóżku swym nie będzie ciężko oddychał. Zdrowy jest sen człowieka, gdy ma umiarkowanie syty żołądek, wstaje on wcześnie, jest panem samego siebie. Udręka bezsenności, bóle brzucha i kolka w brzuchu u łakomego człowieka" (Syr 31,16-20).
Ten tekst biblijnego mędrca zadziwia swoją konkretnością i dosadnością. Opanowanie przy stole to nie jest tylko kwestia etyki, ale dobrego wychowania i dobrego zdrowia. Kluczem jest stwierdzenie: "być panem samego siebie", czyli zachować rozsądek zgodnie z zasadą" "nie żyje się aby jeść, lecz jada się aby żyć". Jak sama nazwa wskazuje, istotą grzechu nieumiarkowania jest brak umiaru. Żaden grzech, także i ten, nie jest chorobą ciała, ale schorzeniem ludzkiego ducha, słabością woli, nieumiejętnością powiedzenia "dość". Klasycznym przejawem nieumiarkowania, jest jedzenie za dużo, czyli obżarstwo. Wokół nas presja na konsumpcję jest bardzo silna. Marketingowe pułapki oferujące "jedzenie dla jedzenia" zastawione są już na najmłodszych. Za symbol tego typu produktów mogą chodzić chipsy. Na efekty takiego dożywiania nie trzeba długo czekać. Język angielski wprowadził określenie "junk foood", czyli dosłownie "jedzenie śmieciowe". Chodzi o tanią i łatwą w produkcji żywność, pełną tzw. pustych kalorii, a pozbawioną prawie całkowicie wartości odżywczych. Większość tzw. fast foodów serwuje tego typu żywność, kusząc taniością lub dodatkowymi bonusami.
Nadmierne dogadzanie podniebieniu, może prowadzić do jakiejś formy egoistycznej koncentracji na potrzebach, było nie było, drugorzędnych. Żołądek musi znać swoje miejsce w szeregu, czyli w hierarchii ludzkich potrzeb.
KUCHENNA DUCHOWOŚĆ
Grzech braku umiaru może przybierać jeszcze inne, zaskakujące oblicze. W mediach i w reklamie wszechobecna jest walka z otyłością. Cudowne diety, srodki chemiczne hamujące apetyt, urządzenia do ćwiczeń, masaży czy tzw. zdrowa żywność - to wszystko może prowadzic człowieka w strone przesadnej troski o figurę czy zdrowie. Na przestrzeni ostatnich lat wzrosła ilość przypadków anoreksji i bulimii, prowadzących nieraz do śmierci. Wpatrzone w lustro i wagę dziewczęta lub kobiety, cierpią często na obsesję na punkcie swojego wyglądu. Anoreksja to patologiczne odchudzanie się, z użyciem środków przeczyszczajacych i wymiotnych. Bulimia, to okresowe przejadanie się, przeplatane okresami głodówki. Psychologowie zwracaja uwagę, że w sytuacjach stresu czy depresji, wielu ludzi sięga w sposób niekontrolowany do lodówki.
Lekarz medycyny Steven Bratman napisał ksiażke poświęconą nowej chorobie, którą nazwał ortoreksją. To rodzaj manii prześladowczej zwiazanej z odżywianiem, z przesadna troską o jego czystość czy jakość. Wiąże się to często z medycyną alternatywną i rozmaitymi dietami. Nie ma nic złego w wegetarianizmie, ale jeśli zaczyna temu towarzyszyć swoista "kuchenna duchowość", jakaś parareligijna troska o gastronomiczną ortodoksję, wtedy można mówić o nieumiarkowaniu. Bratman pisze żartobliwie, że "życie jest za krótkie, żeby wypełnić je tylko troską o to, jak żyć dłużej". Wydaje się, że obsesja na punkcie żywienia przybierała w ostatnich latach na sile. Być może wizja pogłębiającego się globalnego kryzysu doprowadzi do zatrzymania tej fali.
CHEMICZNA EKSTAZA
Do grzechów nieumiarkowania zaliczymy wszelkie formy uzaleznień od substancji chemicznych: nikotyna, alkohol, narkotyki a nawet leki. Dlaczego człowiek sięga po te środki, czego szuka? U korzeni wszelkich uzależnień zawsze pojawiają się niezaspokojone głody duchowe: samotność, nieradzenie sobie z życiem, brak poczucia sensu, czy własnej wartości, brak Boga. To szukanie zapomnienia, rodzaj ucieczki od życia, chwilowego znieczulenia bólu duchowego lub psychicznego, chemiczna ekstaza, namiastka nieba. Najszybciej do uzależnienia prowadzą narkotyki. Substancje chemiczne, zwane "dopalaczami" - działanie podobne do narkotyków. Kupuje je głównie młodzież, traktujac jako dodatek do zabawy. To co legalne, niekoniecznie jest moralne. Korzystanie i handlowanie dopalaczami traktować należy w kategorii grzechu. Alkohol. Tu ocena moralna wymaga pewnych rozróżnień. Trzeźwość nie wyklucza umiarkowanego korzystania z napojów alkoholowych. Jednakże każde nadużycie alkoholu jest grzechem. Prowadząć pojazd pod wpływem alkoholu zgadzasz się aby pozbawić kogoś życia lub zdrowia. Świadomie wyrażasz zgode na to, żeby stać się zabójcą. Papieros to zabijanie siebie, za własne pieniądze.
Chrześcijaństwo nie jest religią wrogą przyjemnościom. Wzywa do umiaru po to, aby człowiek był zdolny rozwinąć w sobie potrzeby wyższe i nie zagłuszył w sobie głodu Boga. W historii pojawiały się skrajne tendencje ascetyczne, jednak nie o to chodzi. Asceza - to słowo oznacza ćwiczenie się w czymś. To forma ograniczenia tego, co dozwolone. To uczenie się kontrolowania swoich apetytów, ćwiczenie w umiejętności mówienia "nie", nauka samoograniczenia się, szkoła wolności. Asceza kształtuje harakter, wzmacnia moralny kręgosłup, przygotowuje na chwilę duchowej walki. Tylko ten, kto umie panować nad swoim głodem, zatroszczy się o głodnych obok siebie. Post - to klasyczny element ascezy chrześcijańskiej. Dziś nawet Kościół, ulegając konsumpcyjnej presji, złagodził postne przepisy. Post pozostał tylko dwa dni w roku: w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Piątkowe powstrzymywanie się od mięsa, jest tylko symboliczną namiastką postu. Znam jednak ludzi poszczących w każdy piątek przez cały rok. Tacy ludzie żyją i dzisiaj. Sa tacy. Post może pomóc człowiekowi dokopać się do tego najgłębszego, najbardziej podstawowego ludzkiego głodu - głodu Boga. Jego miłości. To jest ten dopalacz, którego tak naprawdę potrzebujemy. Nie jest przypadkiem, że Eucharystia jest ucztą.
Boża miłość nie zna umiaru, uwalnia od zła. I tak jest dobrze.
cz. 1 z 2
Korzystałem z "Gościa Niedzielnego"
davie 2009-07-30
Ten grzech akurat mi nie grozi....Pozdrawiam.