Jest tak słaby, że bezwładnie leży w łóżeczku i patrzy smutnymi oczami na rodziców. Każdy kolejny dzień życia to dla niego dar od Boga.
Bo Kacperek Zagrodny (4 l.) ma bardzo chore serduszko. Niewydolność postępuje z dnia na dzień. Aby to dziecko mogło się wreszcie uśmiechnąć, konieczny jest przeszczep. Jednak na tę skomplikowaną operację rodzice nie mają pieniędzy. Dlatego proszą nas wszystkich o pomoc.
Kacperek ze wsi Wnętrzne na Mazowszu urodził się jako śliczny, zdrowy chłopczyk. Rodzice szaleli z zachwytu. Dramat zaczął się, gdy maluch miał już osiem miesięcy. Zachorował nagle na silne zapalenie płuc. – Wtedy też zachorowało serce synka. Rozwinęła się kardiomiopatia, czyli niewydolność serca. Choroba jest nieuleczalna i robi zastraszające postępy – mówi ze łzami w oczach Robert Zagrodny (31 l.), tata Kacperka.
Z chłopcem jest coraz gorzej. Jeszcze gdy miał trzy latka, stał o własnych siłach. Teraz już tylko leży.
Zła praca serca spowodowała wodobrzusze, przez co brzuszek naszego synka jest strasznie opuchnięty, a jego nerki powoli przestają pracować. Co cztery godziny robimy mu zastrzyki, by poprawić pracę nerek. Synek bardzo cierpi, zrobił się smutny. Nawet nie cieszą go już puzzle, które zawsze kochał układać. Najgorsze jest, że on wszystko rozumie i patrzy na nas tak, jakby prosił, byśmy mu pomogli. A my cierpimy, bo nie możemy... – załamuje ręce Monika Zagrodna (25 l.), mama chłopca.
Rodzice od dwóch lat czekają na przeszczep serca u syna w klinice w Zabrzu. Ale wciąż nie ma dawcy.
Dla Kacpra potrzebne jest bowiem serce 2-latka, a o takie bardzo trudno. Nie chcemy czekać, aż Kacperek umrze. Na własną rękę zaczęliśmy szukać pomocy – opowiada mama dziecka. – Znaleźliśmy klinikę w Berlinie. Ta zobowiązała się, że w ciągu 75 dni znajdzie serce dla syna, ale chce na to prawie 300 tys. euro. Niestety, nie mamy takich pieniędzy... – dodaje.
Pan Robert jest mleczarzem, a pani Beata nie pracuje, bo opiekuje się chorym synkiem.
– Potrzebny jest natychmiastowy przeszczep. Lekarze mówią, że stan Kacpra jest taki, że w każdej chwili może nie obudzić się z popołudniowej drzemki... – mówi pan Robert.
Pomóżmy temu dziecku. Liczy się każdy grosz, bo może przybliżyć Kacperka do upragnionej operacji, która uratuje mu życie.
INVEST BANK SA oddział Warszawa 21 1680 1248 0000 3333 4444 5555 z dopiskiem „dla Kacpra Zagrodnego”.
[Agata Rowińska ]
https://www.efakt.pl/wydarzenia/artykul.asp?Artykul=40655&WatekStr=1&OdpStr=1
https://www.tvs.pl/informacje/8131/
https://pomozkacperkowi.pl/
pacynka 2009-01-28
tak ,znam ten bol ,pozdrawiam