zofia 2010-05-04
Ślimak
Szedł ślimak do znajomej,
na proszoną kolację.
Zamknął własny domek,
i ruszył na stację.
A że droga długa,
męcząca troszeczkę,
przystanął nad strugą,
odsapnąć chwileczkę.
Siadł w cieniu topoli,
spojrzał w wody tonie,
i zasnął powoli,
na natury łonie.
Znajoma czekała,
tęsknie na ślimaka.
Ale nie ujrzała ,
owego biedaka.
Musiała ze smakiem,
sama zjeść kolację,
a nie ze ślimakiem,
co wyszedł na stację.
By zdążyć, nie spóźnić,
do swojej znajomej.
A co było później,
to już jest wiadome.
Zasnął biedaczyna,
gdyż trud go wykończył.
Wiersz tak się zaczyna,
i tak też zakończył.
Napisany 2008.03.15
Autor: Gran