Juz wieko otwieram, spogladam do góry
Gdzie ksiezyc obwieszcza swe panowanie
Nie baczy na ciemne klebiace sie chmury
I slyszac mych ofiar o pomoc wolanie
Usmiecha sie, blyszczy, podziwia wytrwale
Gdy zeby swe wbijam w gorace ich ciala
Po niebie przesuwa siê wolno, ospale
Przyjemnosc to przeciez dla niego nie mala.
Krew saczy sie , cieknie, i zycie ucieka
Juz postac wiotczeje, zastyga w uscisku
Jam wampir, pan nocy, moralny kaleka
Mnie spotkasz po zmroku wsrod ludzi klebisku
Przygladam, wybieram, szukam swietnosci
By zaznac rozkoszy, ukrócic swe meki
W zamian oddzielam ducha od kosci
By dzielil z innymi piekielne wrót kregi
Siostro co wladasz tak sprawnie ciemnoscia
Niech mrok przywdzieje wiecznie swe szaty
Od dawna skutecznie walcze ze staroscia
Rankiem powracajac za legendy kraty
dodane na fotoforum: